czwartek, 23 czerwca 2011

i po zlocie

Czas biegnie zdecydowanie za szybko :( To już prawie tydzień od zlotu i fantastycznych warsztatów u Finn. Nie wiem co mnie podkusiło, żeby na nie pójść bo robienie scrapów to chyba najbardziej nieodgadniona z tajemnic dla mnie. A jeszcze jak zobaczyłam paletę kolorów przygotowaną przez Finn ... Pomyślałam, że to będzie kompletna masakra, bo co jak co, ale czerwonego to ja nie bardzo lubię używać. Wyszło co wyszło. Początkowo byłam z niego bardzo zadowolona z czasem troszkę mnie, ale i tak go lubię :)

W moim przypadku zlot polegał na możliwości pogadania ze wspaniałymi kobietami znanymi do tej pory w większości ze świata blogowego lub warszawskich spotkań u Vernon (plus spotkanie z Makówką i jej rodziną :) Nareszcie realnie poznałam Kasię :)) a Yoasia zaskoczyła mnie absolutnie swoim niezwykłym prezentem :) Spotkałyśmy się pierwszy raz w życiu i tu taki prezent :) Torba jest absolutnie wspaniała :) Niestety moje koszmarne antyzdolności fotograficzne nie oddają w pełni jej uroku :))

Czasem się zastanawiam co się dzieje z przestrzenią w naszym mieszkaniu. Nie wiem dlaczego, ale systematycznie jej ubywa :)) Myślę, że to ma coś wspólnego z naszym sposobem życia widocznym na załączonych obrazkach :) Kasiu właśnie tak od kilku dni wygląda mój kąt do scrapowania. Wymaga jeszcze kilku ulepszeń (firanki, zasłonki, puste okna?? nie wiem ), ale jest ( w tej chwili:))

Żeby nie było tak słodko, że ma tyle przestrzeni dla siebie i to wszystko to moje zabawki wyjaśniam, że mój T zawłaszczył sporą część powierzchni dla siebie :) Na szczęście jeszcze mieścimy się razem :))

Ale przeraźliwie długi post mi wyszedł :)) Pozdrawiam gorąco :))

1 komentarz:

Dziękuję za każde Wasze słowo:)