środa, 24 listopada 2010

dziecinnie

Kolejna próba kolorowania stempli moim jedynym distressem ;) Na szczęście Święta i urodziny blisko więc mam nadzieję że uda się powiększyć zbiór o kilka kolorów:)
Dodatkowo mój ulubiony dziurkacz i glimer misty ( w tym zrobione dzięki przepisowi Sasilli). Przepraszam za jakość zdjęć, ale niestety słońca brak czasu też coraz mniej :(Szykują się u nas duże zmiany - proszę o ciepłe myśli i trzymanie kciuków by wszystko się udało :)

poniedziałek, 22 listopada 2010

Piękny i bestia ;)


Po obejrzeniu wspaniałych szalików Makówki zamarzyłam o własnym. Niestety moje zdolności szydełkowe wymagają jeszcze dużo ćwiczeń więc w ramach takowych powstał poniższy "piękny" szalik:) Jedyne co w nim jest piękne to kolor ;) Ale pierwsza próba z formą blisko 2,5 metrowego tworu niemal zgodnie ze schematem Timboctou zaliczona. Już dokonałam kolejnych zakupów szydełka we właściwym rozmiarze i kolejnych motków włóczki :)
Przerażająca bestia na zdjęciu powyżej to ja lekko niewyspana po wyborach.

wtorek, 16 listopada 2010

Candy




Ogłaszam moje pierwsze candy, ale troszkę inaczej :) Zwyciężcą zostanie osoba, która złapie 1111 :)
Nagrodą będzie niespodzianka, ale że znajdzie się tam coś z biżuteri oraz troszkę scrapowych przydasi :)
Życzę powodzenia :)

wtorek, 9 listopada 2010

małe przyjemności


W brew pozorom nie chodzi o małe upominki, które dostaje, ale zrobione przeze mnie kartki. Największą przyjemność w ostatnich nerwowych dniach przynosi mi papier i robienie kartek. Obawiam się tylko, że jeśli szybko się nie ustabilizuje wszystko ( a na to się niestety nie zanosi) to kartki będą powstawały wręcz hurtowo :) Chyba, że przerzucę się na szydełko :)


A oto pierwsza kartka z kolorowanym distressami (a właściwie jednym - jedynym, który posiadam ). Do dobrego efektu jej daleko, ale ćwiczyć trzeba :)


Miłego wieczoru i spokoju życzę wszystkim odwiedzającym :)

poniedziałek, 1 listopada 2010

leśni ludzie



Bo my z tych, co to las uwielbiają niemal szaleńczo. Na szczęście mamy go bardzo blisko . Pogoda zaskoczyła chyba wszystkich więc wczoraj wybraliśmy się do … lasu . Nie myślałam, że w tym roku uda nam się jeszcze wyprawić tam rowerami i złapać tak wspaniałe słońce. Jeśli dodam jeszcze, że podczas 1,5 godziny wypadu za miasto udało nam się natknąć na rodzinę szczygłów, zająca oraz orlika krzykliwego (tak przynajmniej wynika z naszego śledztwa ) a wszystko około 1, 5 km od granic naszego miasta J to trudno nie uwielbiać tych miejsc.

Tylko mordercza dynia zaatakowała mój palec i niestety filcowanie na mokro chwilowo odpada.

Mimo wszystko to był dobry dzień

A oto próbka polowań na słońce