1 maja, czyli światowy dzień scrapbookingu minął bardzo pracowicie:) Przepiśnik, albumo - pamiętnik dla koleżanki i album dla nas od początku znajomości:) Materiał do pokazywania na na kilka postów:)
Dziś przepiśnik, bo skoro dieta to trzeba też jakoś sobie radzić z różnymi smakołykami w wersji bardziej przystępnej :)
FrontWewnętrzna strona frontu
Odwłok od wewnątrz:)
Odwłok
Kolejne dwa dniu już mniej pracowite za to bardziej mobilne.
2 maja czyli 20 km na rowerze :) Troszkę czuć dziś wczorajszy wysiłek, ale tęskniliśmy już za lasem i trzeba było wykorzystać pogodę:) Dawno nie widziałam tylu zawilców:)
Całe morze i zapach mokrego po deszczu lasu :)
Taka trasa zdecydowanie bardziej mam odpowiada niż miejskie ścieżki rowerowe (choć te też są bardzo przydatne :)
I na koniec 3 maja, czyli wyprawa do babci mojej, a następnie T :) Rodzinnie a poiza tym odświeżyłam wiadomości o prowadzeniu auta - nie często się to zdarza, ale T twierdzi, że było bardzo ok :) Cieszy mnie to bo w swoje zdolności automobilistyczne wątpie chyba równie bardzo co w zdolności scrapbookingowe :) ale zawzięcie trenuję:)
Na koniec kwitnąca jabłoń z babcinego sadu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde Wasze słowo:)